Jadwiga Holnicka–Szulc urodziła się 30 lipca 1922r. w Anielinie z ojca Leona i matki Anny, z domu Nałęcz – Komornickiej. Rodzice Jadwigi byli właścicielami majątku ziemskiego w Anielinie o powierzchni 320 hektarów. Byli znani z hodowli bydła mlecznego na wysokim poziomie (obora zarodowa). Miała dwie siostry Zofię i Marię. Jadwiga początkowo uczyła się w domu. Później w Gimnazjum Sióstr Niepokalanek w Szymanowie oraz w Gimnazjum Żeńskim Wacławy Arciszewskiej w Lublinie, które ukończyła w 1939r.
Wojna zastała rodzinę w Anielinie. Dwór udzielał wszelkiej pomocy żołnierzom Wojska Polskiego (żywność, transport, noclegi, opieka nad rannymi itp.), a szczególnie żołnierzom ze zgrupowania Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga. Od 1939r. majątek Anielin stał się ośrodkiem konspiracji (Służby Zwycięstwu Polski /SZP/, Związku Walki Zbrojnej /ZWZ/, Armii Krajowej /AK/). Już w 1939r. cała rodzina Holnickich-Szulc została zaprzysiężona przez mjr S. Drewnowskiego – Inspektora w Inspektoracie AK Radzyń Podlaski i późniejszego dowódcy 34 Pułku Piechoty AK. Jego brat, porucznik Klemens Drewnowski ożenił się z Zofią, siostrą Jadwigi. Dom Holnickich-Szulc był w latach 1940 – 1943 schronieniem dla rannych żołnierzy i oficerów AK, dla osób „spalonych” i poszukiwanych przez gestapo, miejscem odpraw Komendy Obwodu AK i bazą zaopatrzeniową. Jadwiga była czynnie zaangażowana we wszystkich poczynaniach, przyjęła pseudonim „Wisia”. Brała udział w akcjach bojowych Kedywu jako łączniczka i sanitariuszka. Należy tu nadmienić, że w latach 1942 – 1943 rodzina Holnickich-Szulc przeżyła liczne napady bandyckie na dwór. W miesiącach letnich 1943r. było ich 22. Przydzielono im stałą ochronę. Doszły inne tragedie. 2 maja 1943r. zmarł po urodzeniu syn Zofii. W lutym 1943r. aresztowano por. Klemensa Drewnowskiego pseud. Leśnik. Został zamordowany na Majdanku 28 czerwca 1943r. wraz z ppor. Stanisławem Grafikiem pseud. Tadeusz. W Anielinie „Wisia” poznała Gustawa Kurnatowskiego z Przytoczna, który został jej narzeczonym. To Gustaw wykonał wyrok w sierpniu 1943r. na gestapowcu Zielke na Cegielni w Łukowie. 28 października 1943r. został przypadkowo aresztowany i osadzony na Zamku w Lublinie. „Wisia” i jej rodzina zagrożona aresztowaniem musiała wyjechać do Warszawy. Po powrocie znów uczestniczyła w akcjach Kedywu.
Gdy powstał obóz partyzancki w Jacie, „Wisia” była tam jako sanitariuszka w stopniu starszego strzelca z cenzusem. Gdy wywiad doniósł, że Niemcy mają dokonać blokady lasów, oddziały AK i NSZ wyszły z Jaty. W czasie blokady klucząc nocami, dokonano szeregu akcji bojowych i ćwiczebnych. „Wisia” miała ręce pełne roboty. Udzielała doraźnej pomocy w różnych okolicznościach, w tym związane z odparzeniami i otarciami nóg. To na jej rękach zmarł ranny pchor. Zygmunt Wadowski pseud. Facio, po akcji kolejowej pod Sarnowem.
20 lipca 1944r. wzięła udział w akcji w lesie Kryńszczak przy szosie Łuków – Siedlce. W czasie akcji opatrywała rannego oficera niemieckiego. Gdy partyzanci, po wykonaniu zadania, wycofywali się, zostali ostrzelani od strony, gdzie powinno być ubezpieczenie. Zginęło wielu partyzantów, rannych dobijano. Niemcy wzięli do Łukowa rannych kpr. Tadeusza Kanię pseud. Hubert, kpr. Franciszka Jaskólskiego pseud. Pociej, sanitariuszkę „Wisię” oraz pchor. Eugeniusza Skupe pseud. Hrabia, który nie był ranny. Jak było z „Wisią” nie wiadomo. Wzięto ją ranną, gdy opatrywała rannego kolegę. Według jednej z wersji zażyła cyjanek, według innej zastrzeliła Niemca w czasie transportu i sama została zabita. W nocy przewieziono ciało „Wisi” do Łukowa, na posterunek policji granatowej. Wezwano lekarza powiatowego Leona Kiernickiego. Dopytywano się, czy zna tą kobietę, czy jest Polką, czy Żydówką. Miała widoczne rany na ręce i nodze. Potem przewieziono ciało „Wisi” do magistratu i położono na podwórku magistrackim. Leżeli już tam dobici „Hubert” i „Pociej”. Następnego dnia był dzień targowy. Dużo ludzi przyszło ich obejrzeć. „Wisia” leżała w powadze śmierci, piękna dziewczyna z ryngrafem na piersi. Niemcy myśleli, że ktoś się do niej przyzna. Dzięki p. Marii Kiernickiej zakupiono trumny. Pogrzebem zajęła się Maria Kazimiera Waszczuk wraz z woźnym magistrackim Stanisławem Frącem. Następnego dnia na cmentarzu w Łukowie poległych dwóch partyzantów i „Wisię” pochował ks. Jan Rosa. 3 sierpnia 1944r. ciało „Wisi” przeniesiono do rodzinnego grobowca w Radoryżu Kościelnym. Jej narzeczony Gustaw Kurnatowski został zamordowany 22 lipca 1944r. (w dniu pierwszego pogrzebu „Wisi”) na Zamku w Lublinie, w czasie dokonanej zbiorowej masakry więźniów. Pośmiertnie odznaczono „Wisię” Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari, z dniem 1 czerwca 1945r. mianowano ją ppor. czasu wojny.
19 lipca 1998r. jej nazwisko znalazło się na tablicy umieszczonej w kościele w Radoryżu Kościelnym, poświęconej poległym i zamordowanym żołnierzom AK z Rejonu Krzywda. 17 września 2000r. jej nazwisko zamieszczono na tablicy na murze kościoła Św. Stanisława w Siedlcach wśród dziesięciu poległych, zamordowanych i zmarłych łączniczek i sanitariuszek. 21 lipca 2002r. w Anielin poświęcenie tablicy ku czci i pamięci bohaterskiej sanitariuszki Jadwigi Holnickiej-Szulc pseud. Wisia.
„Pamięć o nich, o kobietach bohaterkach splata się na zawsze z wizją pokolenia, które pisało nam testament swą krwią i cierpieniem”.
Źródło: Ryszard Grafik – „Przywrócona Pamięć – Działalność Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Łukowie w latach 1989 – 2012 w zapisie kronikarskim.” Łuków 2013.